MiszMasz

Pędzący pociąg

Pędzący pociąg

1 wpis w tygodniu – tak już chyba musi być. Kolejny tydzień w korpo za mną. Działo się wiele, sporo przemyśleń za mną. Oganiając codzienność dopada mnie poczucie podróży bez miejsca docelowego, zupełnie jak trasa pociągiem w złym wagonie. Gdzie nic nie odpowiada, wszystko zaskakuje, a pasażerowie jacyś dziwni. I jedyne o czym można z nimi porozmawiać to mijane pola za oknem. I jak tylko próbuję wysiąść na najbliższych stacjach, nie zdążam i jedyne co słyszę to wewnętrzny głos – muszę się dostosować. I czy tak rzeczywiście jest? Muszę siebie zmieniać pod otoczenie? Czy zmiana nie będzie przesiadką do innego pociągu, po raz kolejny w nieznanym kierunku?

  1. praca – interview wewnętrzne zaliczone, także od września rozpoczynają się projekty z nowymi Klientami. Prawdopodobnie wyjadę na jakiś czas do NL. Wieczory wciąż spędzam na wdrożeniach dla dodatkowych Klientów. Jest ciężko ;( ale tak to ten pociąg ciągnie mnie za sobą.
  2. rozwój – z racji podstawowych obowiązków w pracy, zapisałam się na konwersacje języka holenderskiego – biznesowe i ogólne. 2 razy w tygodniu, via Skype – polecam. Z łatwością znalazłam odpowiedniego nauczyciela, wtorki będę spędzała na 45-minutowej konwersacji z native speakerem szlifując rozumienie języka, a środy są przeznaczone na 60 minut języka biznesowego. Będzie się działo;] Czyżby przesiadka w pociąg express?
  3. zdrowie – to może Was zaskoczyć, ale zmiany następują. Czas na dietę, opracowaną przez dietetyczkę + ćwiczenia (tu pewnie Chodakowska). Zaczynam od poniedziałku. Fajne uczucie. Codzienny stres mi daje w kość. Zbyt wiele godzin dziennie w pozycji siedzącej.
  4. emocje – znacie uczucie osamotnienia mimo wielu osób wokół? Zawiodłam się na ważnej w moim życiu osobie – ciężko nawet omówić szczegóły. Może nie powinniśmy mieć żadnych oczekiwań wobec innych. W przeciwnym razie rozczarowanie za rozczarowaniem nas czeka. Może czas przejrzeć na oczy i zauważyć, że każdy myśli tylko o sobie.  Może czas przestać się narzucać i prosić o uwagę, a zacząć żyć. Być może coś ze mną jest nie tak, być może za bardzo analizuję emocje, zbyt wiele negatywów widzę. Na naprawę tego potrzeba czasu i pracuję nad tym. Jednak całą sobą czuję, że czas wycofać się z jednostronnej przyjaźni. I poczucia bycia backup planem na gorsze chwile. Czas zadbać o relacje, które mimo wielu lat przetrwały. Może samotny przedział się w końcu wypełni?
  5. wydarzenia – już 22 sierpnia odbieram klucze do nowego mieszkania, czas na przeprowadzkę. To doświadczenie nauczyło mnie czegoś bardzo ważnego i zaskakującego jednocześnie – łatwiej jest liczyć na obcych ludzi niż na przyjaciół;] Cieszę się najbliższą przyszłością, mimo pustki wokół, wiem że dam radę. Patrząc w przeszłość wielokrotnie pozostawałam sama i dawałam radę.
    Wczoraj chillowałam na wieczornym seansie – “Bad moms” – polecam;] Dawno się tak nie uśmiałam.

Jeśli ktoś to w ogóle czyta – dziękuję;]

Komentarze
To Top