CHADowa ja

Plan B

Plan B

Życie na granicy – z tym nierzadko wiąże się CHAD. Jak więc wybrać ten właściwy kierunek, kiedy własne myśli wydają się nierealne, a decyzje podyktowane emocjami? Czy warto lewitować, czekając na właściwszy moment, chwilę, gdy uśmiech ponownie pojawi się na twarzy, gdy możliwości nabiorą namacalnego kształtu, gdy przyszłość skojarzy się z kolorem w miejsce czarnej dziury. Absolutnie nie.

Czekanie na lepszą chwilę nigdy nie zrodzi rozwiązania i nie mówię tu o odpoczynku, zwolnieniu i odsapnięciu, nie odpuszczaj w tym słabszym momencie, przekraczając granicę życia i śmierci. I to bynajmniej nie wyolbrzymienie. Jest mnóstwo osób niezdiagnozowanych, osób, których nie stać na prywatne leczenie czy zakup leków, osób, którym leki nie dają ulgi, a terapia raz w miesiącu wydaje się bardziej obowiązkiem niż kojącym czynnikiem na drodze ku zdrowiu. Nadchodzą depresyjne dni – chwytaj za kalendarz, i tu biegnę z wyjaśnieniem.

To zdecydowanie chwila by skorzystać ze swojego planu B. Dlaczego kalendarz? Mam go zawsze przy sobie i przy codziennym użytkowaniu jest nieodzownym elementem mojego życia, nierzadko przybiera formę pamiętnika, który pochłania nawet moje stany i kontroluje czas mani. Z jakiego kalendarza korzystam? Tak naprawdę może być to dowolna forma, u mnie działa połączenie zwykłego kalendarza z notesem kropkowanym – idealnym do planu B.

Czym więc owy plan B jest?

W moim przypadku są to 4 kartki kalendarza, które zawsze przypominają o 4 elementach istotnych w wyjściu z otchłani rozpaczy. Jeśli masz więc lepszy dzień, czas działać i przygotować swój plan B. Dla każdego może być inny, dziś przedstawię Ci mój sposób na te gorsze momenty.

1. kartka kalendarza to sekcja notesu i lista osób najbliższych, z której mogę skorzystać, gdy jest bardzo źle. I tylko takiej liście możemy zaufać, gdyż często przeglądając listę w telefonie z poczuciem winy, rezygnujemy z kontaktu w chwili spadku nastroju. Moja kartka pamięci, jak ją nazywam – zawiera również przemowę – czyli racjonalizujący tekst, dlaczego każda z tych osób znajdzie dla mnie czas, chce się czuć potrzebna i co z daną osobą mogę zrobić by poczuć się lepiej. Czasami może być to pieczenie ciasteczek z sąsiadką, czasami skype z terapeutką, czasami kawa w dresie z przyjaciółką. To nie czas bynajmniej by wyglądać. To czas by się poczuć lepiej.

Także spisz imię dalej osoby, dlaczego jesteś dla niej ważna i jakiej akcji oczekujesz.

Mój przykład: Grzegorz – narzeczony, relacja niezwykle głęboka, po 10 lat wspólnego życia i 4 latach wspólnej firmy, uzupełniamy się idealnie, uwielbia moją codzienną kawę do łóżka, akcja: park linowy / zakupy w centrum handlowym.

2. kartka kalendarza to SPORT i rozpiska ćwiczeń na najbliższy tydzień. Dni, ćwiczenia – ilość i czas. Takie to proste, a takie trudne do realizacji – WIEM. Dlatego by wesprzeć swoją aktywność w 1 miejscu trzymam matę do ćwiczeń, ubiór sportowy, hantle jak i karnet na siłownie – i to może się przydać. Nie twórzcie planów na miesiąc czy więcej, to nie ma sensu – ważne by zacząć, a nie czuć się jeszcze gorzej nie realizując planu miesięcznego wysiłku fizycznego. Jak podejść do rozpiski zachęcająco?

Rozrysuj ćwiczenia z zabawnymi tekstami – to na mnie zawsze działa, nieważne w jak czarnej dupie jestem. Ale pozbycie się tyłka słonicy czy zmieszczenie się w drzwiach są całkiem wymownymi aspektami ćwiczeń.

3. kartka kalendarza to JEDZENIE i lista posiłków na najbliższy tydzień. W takie dni też obowiązują pewne zasady: nie zamawiamy fast foodów i nie opróżniamy zapasów chipsów czy czekolady! Najlepiej pozbyć się tego rodzaju pożywienia, bo lawina efekty przyjdzie bardzo szybko. Będzie to tak: jestem smutna więc zjem czekoladę – zjadłam czekoladę więc to moje dzisiejsze ćwiczenie i tak będzie nieefektywne bo przecież dieta to 70% a sport 30%, zjadłam czekoladę – cholera, znowu okazałam się słaba – jestem beznadziejna. Znasz to? No właśnie. Mam to również zapisane na kartce kalendarza, tak w ramach przypomnienia, że nie warto.

Zdrowe i kolorowe jedzenie, absorbujące w przygotowaniu. Aby nie spędzić tych chwil w łóżku, spędź je w kuchni! – oto moja rada, nawet jak nie przepadasz jak ja za pichceniem.

4. kartka kalendarza to SOS i checklista terapii cotygodniowej, wizyty u świrologa by ew. wzmocnić leczenie farmakologiczne i pory dnia na odpowiednie dawki leków. I tu nie chodzi o to, że nagle zapomnisz ile leków bierzesz i kiedy, ale odhaczanie wykonanego działania podkreśla Twoją systematyczność i napawa Cie dumą wykonanego zadania – taki stan chcemy w Tobie obudzić.

To tylko 4 kartki, to tylko chwila na przygotowanie, a efekty mogą się okazać zbawienne. W chwilach kryzysu, nie mając sił na tworzenie, skorzystaj z pomocy swojego planu naprawczego.

Komentarze
To Top