Wpis za wpisem. Nie jest źle. Dzisiejszego wieczoru to joga królowała – nic niezwykłego, ale muszę Wam o tym opowiedzieć.
Odwiedziłam Namaste Centrum Jogi Iyengara – wydarzenie o inspirującej nazwie NÓW/NEW MOON GONGING, 10 zł wejściówka, własna mata i koc pod pachą i co? I idę.
Takie plany medytacji miałam, tyle poukładanych w umyśle afirmacji, ale zdarzyło się nieplanowane. Światło zgasło, dźwięki rozwaliły system, i było po mnie. Obudziłam się 60 minut później, jak prowadzący sugerował ruszenie tyłków do wyjścia. Aaaa i jeszcze komercja w formie soku klonowego z gór kaczawskich się pojawiła. Wrażenia, chciałabym napisać, że niezapomniane, że polecam – ale troszeczkę chyba nieświadome. Dobrze, że towarzystwo miałam super, bo inaczej pewnie bym wściekła na siebie opuściła salę.
No i tyle po odkrywaniu świata jogi i medytacji. Ale spokojnie, próbować będę dalej.