Ekran-papier
film: The Lost Boy / USA / 2015 / Thriller
moja ocena: 6/10
Film porusza tematykę porwań małych dzieci, ich zaginięć w niewyjaśnionych okolicznościach.
Rodziny przez wiele lat, jak i nie do końca życia, muszą żyć w nieświadomości. Problem uprowadzeń nieletnich jest w Stanach Zjednoczonych bardzo rozpropagowany, wiele fundacji, zdjęcia dzieci na pudełkach mleka, częste szkolenia w przedszkolach odnośnie rozmowy z nieznajomym. W Polsce wydaje mi się, że takiego nacisku jeszcze nie ma. A jak wrócę pamięcią do ostatniej głośnej sprawy z tajemniczym zniknięciem dziecka to widzę urocza niebieskie oczka, blond 3-latki Madelein Mccann – uprowadzonej z hotelowego pokoju w Portugalii.
Wracając do tematyki filmu, poznajemy rodzinę Harris, która przed 11 laty straciła syna Mitchella, uprowadzonego w czasie zabawy latawcem. Załamana matka, Laura (Virginia Madsen) nie ustępuje w poszukiwaniach syna i mimo 11 lat niepowodzeń, nadal przy każdej sposobności wywiesza plakaty informujące o zaginięciu. Pochłonięta tematyką zaginięć, pozwala na rozpad swojej rodziny, otwiera organizację i wspiera rodziny zaginionych.
Jak możemy się domyślić pewnego dnia następuje przełom, w progu biura jej organizacji staje chłopak, dorosły Mitchell (Matthew Fahey) – podobny do zaginionego syna, znający wiele szczegółów, stający się częścią rodziny, o której zawsze marzył.
OK, czy to happy ending zapytacie – tego Wam nie zdradzę. Ale sam rodzaj filmu (thriller) powinien Wam dać do myślenia, zaślepiona spełnionym marzeniem Laura Harris (Virginia Madsen) nie jest z całą pewnością gotowa na horror, jaki spotka jej rodzinę.