CHADowa ja
Mindfulness, czyli w kierunku uważności
Życie mnie nie oszczędzało, od maleńkości choroba mamy i jej niezdolność do bycia rodzicem. Potem wieczne wojny domowe i życie w internacie. Maturę zdałam dzięki mojej przyjaciółce, w której oparcie mam do dziś. Potem szybka decyzja, samotny wyjazd za granicę, częste zmiany miejsca zamieszkania. I ten poranek, jeden z gorszych dni w moim życiu, manekin na stacji benzynowej który swoim ruchem wzbudził mój prawdziwy niepokój, choć jeszcze wtedy nie wiedziałam co za parę minut mnie czeka. Nieszczęsne skrzyżowanie, potworny huk i powolne spadanie do kanału, zanurzanie niczym w metalowej klatce. Tego wypadku nie zapomnę do dziś, a blizny są dowodem na przeżycie chwil, w których innym nie było dane przeżyć. Jak na osobę nie lubiącą wody, udało mi się przetrwać pod nią sporo czasu. Potem tylko pływające rzeczy wokół, krew ściekająca po twarzy i panika w poszukiwaniu siostry. Ale żyję, ktoś tam na górze dał mi szansę, przetrwałam.
Rok później kolejne wydarzenie rozwaliło moją kruchą skorupę i tak sklejam ten wazon do dziś. Choć kiedyś myślałam, że to niemożliwe, że człowiek tak poszarpany wewnętrznie nie ma szans na inne, lepsze życie, bo nie ma siły walczyć. A jak się okazuje, sił jest jeszcze więcej i mobilizacji do działania w najgorszych warunkach. A nawet powiedziałabym, że z każdego szamba da się wypłynąć. Wszystko zależy od tego, jak bardzo chcemy walczyć o siebie. A to przecież ze sobą żyjemy i spędzamy najwięcej czasu, to dla siebie walczymy o lepsze jutro. A jeśli się ze mną nie zgadzacie, i myślicie, że to raczej dla np. dzieci, to powiem tylko tyle: dzieci dorosną, opuszczą gniazdo, będą Was odwiedzać, ale to Wasze życie będzie się miało ku końcowi, i nikt, absolutnie nikt wam nie potowarzyszy w przejściu na drugą stronę mocy. To od Was pośrednio zależy jak długo będziecie żyć i jaką jakość życia wybierzecie.
Ja też codziennie walczę z myślami rezygnacji, z niechęcią, brakiem zrozumienia, ale im więcej oddaję się medytacji i ćwiczeniom, tym szczęśliwsza i spokojniejsza się staję. Nie dziwią mnie już programy mindfulness, techniki uważności, wykorzystywane w leczeniu depresji. To naprawdę działa. Już 2 lata temu zaczęłam swoją przygodę z tą tematyką na 8-tygodniowym kursie MBSR – metody redukcji stresu opartej na uważności. Ale jeszcze ani razu na łamach mojego bloga nie wyjaśniałam czym mindfulness jest. Już się poprawiam.
Mindfulness w języku polskim występuję jako:
- uważność
- uważna obecność
- pełnia obecności
i jest dążeniem do wprowadzenia pewnej zmiany w życiu, koncentruje się bowiem na tym, jak przeżywamy TERAZ. Znany badacz i praktyk tej techniki prof. Jon Kabat Zinn widzi mindfulness jako:
bycie skoncentrowanym w określony sposób: świadomie, tu i teraz, bez wartościowania i oceniania
Głównymi założeniami techniki uważności są:
- nieosądzanie
- cierpliwość
- umysł początkującego
- ufność
- niedążenie
- akceptacja
- puszczenie
Niebawem każde z tych założeń doprecyzuję. A tymczasem lecę medytować;]