CHADowa ja

Są takie dni

Są takie dni

Dni, kiedy się już nic nie chce. Dni, kiedy rozczarowanie ludźmi sięga zenitu. Dni, kiedy mówisz sobie dość. Dla takich, jak my, depresyjnych świrów – to codzienność.

I tak po tygodniowym zjeździe chęci, myśli i planów – wracam do żywych. Pewnie dlatego w takie dni ograniczam się do minimum, a u mnie to specyficzny ciąg działań: wstać rano, wypić kawę, ubrać się, jechać do biura, irytować się cały dzień pierdołami, dopowiadając do każdej sytuacji same negatywy, które umysł podpowiada, wrócić z biura późnym wieczorem, zasnąć ocierając łzy w poczuciu beznadziejności życia. Tak właśnie wyglądał ostatni czas. Także nie tylko Wam zdarzają się takie dni i rozwiązanie jest 1 – mieć plan awaryjny = deskę ratunkową.

Nie odkryję Ameryki zdradzając Wam mój magiczny sposób, a w zasadzie system działania:
1. wypełniam każdy dzień elementem, który uwielbiam, mimo że przy słabym samopoczuciu, wydaje się nieistotny. Dla mnie jest to filiżanka aromatycznej kawy i cały rytuał jej przygotowania. Każdy dzień zaczynem też z ulubionym śniadaniem: płatki owsiane + napój sojowy + owoc (codziennie inny).

platki-owsiane

2. nie podejmuję w takie dni wiążących decyzji, w momencie kiedy wszystko jest na nie, ani nie chwytam się nowych zadań, ani nie kończę obecnych. Biorę tzw. umysłowy urlop. Działam, ale w bezpiecznym kręgu możliwości.

3. najważniejszy punkt – urządzam sobie codzienny w-f w postaci obowiązkowych spacerów w Pablem, ale również ostry wysiłek fizyczny. Nawet bieganie – sprawdźcie, co Wam odpowiada. I wiem, że przecież nic się nie chce, ale moim sposobem jest najprostsza metoda na świecie. Nie dyskutuję ze sobą, liczę do 5 i działam. Nie daję sobie przyzwolenia na zbędne myślenie i rozważanie czy tak, czy nie.

Takie chwile się kończą, a chęci wracają jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Otwieram oczy z rana i czuję – to ten dzień, fajna pogoda, kawa do łóżka, spacerniak z Pablitem – aż chce się żyć. Jak to mówią, po każdej burzy wychodzi słońce i tak to jest z naszymi stanami umysłu.

Komentarze
To Top