MiszMasz

Fajny dzień…

Fajny dzień...

Dzień minął szybko i dość intensywnie. Lubię takie dni, kiedy praca jest uzupełnieniem dnia, a nie jego sensem. Uwielbiam analizowanie wydarzeń, wyciąganie wniosków i usprawnianie swoich działań.

1.Dziś jest 6. rocznica mojego jakże burzliwego związku. Aż trudno uwierzyć, że ktoś mógł ze mną tyle lat wytrzymać. Razem przeżyliśmy moje studia, wyjazdy do Holandii, moje upadki w codzienności, niezrealizowane pomysły i nietrafione decyzje. A mimo to wciąż razem. Nie istnieją pary idealne, ale do tego nawet nie dążę. Cenię w nas brak nudy w życiu i wytrwałość mimo mojej choroby.
Wracając do specjalnego obchodzenia dnia – jedyne co mogliśmy zrealizować to szybki wypad do knajpki na pyszne burgery, ulubione piwko do pary i moją pierwszą wizytę w punkcie lotto.

2.Tak tak, dziś po raz pierwszy w życiu kupiłam 3 zdrapki (głupota) i wzięliśmy 5 zakładów. Nie pytajcie ile to kosztowało. Ale warte było zabawy. Ludzie niby tacy biedni tu, a kolejka do lotka non-stop.

3.Zrealizowaliśmy dosyć sprawnie zlecenie graficzne dla Klienta – doceniam takie chwile, bo zazwyczaj milion poprawek przytłacza, a odmienne zdanie od wyboru Klienta nierzadko pozbawia motywacji;] Nie tym razem!

4.Tworzy się nasz autorski system, co prawda dedykowane rozwiązanie pod Klienta, ale cudownie jest widzieć zwykłe makiety przełożone na język programistyczny. Mnóstwo pracy przed nami jeszcze, ale system nabiera kształtów i dodaje skrzydeł.

5.Odwiedziłam siłownię na świeżym powietrzu, a muszę przyznać, że to nie lada wyczyn w moim wykonaniu. Do teraz zastanawiam się, gdzie znalazłam motywację. Bo u mnie to zawsze są ważniejsze rzeczy, tu praca, tu zakupy, tu spacer z Pablitem i dzień mija bez zrealizowanej obietnicy ćwiczeń. A tu proszę, niespodzianka. Ale pogadamy jak ta motywacja się utrzyma;]

ćwiczenia

6.Rozmawiałam telefonicznie z przyjaciółką z Krakowa, i trudno w to uwierzyć, ale jest jedną z niewielu osób, które uspokajająco wpływają na mnie. Może z szacunku do przeżytych razem chwil, może z tęsknoty za winkiem, kawą z dużą ilością bitej śmietany i uporczywymi lekcjami angielskiego. Takie wspomnienia są dowodem, że moje życie kiedyś było poukładane.

7.Poświęciłam pół h na krótką powtórkę z holenderskiego – i tak też spędzę. Zawsze miałam frajdę ucząc się nowego języka, a z tym mam już styczność od 10 lat i może w końcu uda mi się zwiększyć poziom jego znajomości.

8.Moja kolekcja w szafie powiększyła się o 2 artykuly:

buty Espadryle, Cropp, 49,99 zł

espadryle

sukienka dzianinowa, SinSay, 39,99 zł

sukienka

Więcej takich dni poproszę;]

Komentarze
To Top