Internetowy wir

Bycie na swoim

Bycie na swoim

Ostatnio wiele osób mnie pyta, jak to z tą pracą. Jak daję radę pracować sama dla siebie, bez szefa nad sobą, bez ustalonych sztywnych godzin. Bez świadomości pewnego zarobku.

To ja odpowiadam zawsze to samo. A jak Ty dajesz radę pracować codziennie w tym samym miejscu, robiąc coś, co Ci każą, a z czym się nie zgadzasz? Jak wytrzymujesz codzienne humory przełożonego, który nierzadko ma mniejsze kompetencje niż Ty? Jak wytrzymujesz codzienną identyczną drogę do pracy, identyczny czas przerwy niczym na spacerniak, codzienne zakazy, nakazy i wynagrodzenie ustalone z góry choć masz świadomość, że stać Cię na więcej?

To już chyba wszystko wyjaśnia, nie? A teraz konkrety, moje życie obecnie podzielone jest na parę istotnych sfer, na których tak bardzo mi zależy, że muszę się pilnować. I nawet jeśli mi się nie chce, to mam moją własną, prywatną przypominajkę.

plan

Jeśli potrzebujecie podobnej formatki, przygotowałam dla Was pustą, znajdziecie ja TU

Wracając do tematu, czas na wyjaśnienie poszczególnych punktów mojego planu.

  1. ĆWICZENIA – z racji wykonywanego zajęcia, większą część dnia, tygodnia, miesiąca spędzam przed komputerem. Generalnie siedzący tryb pracy nikomu nie służy, także punkt ten jest moim wrzodem na tyłku i przypomina by się ruszyć z miejsca. I bynajmniej formą sportu nie mogę nazywać spaceru z psiakiem. Joga, bieganie – to jest to.
  2. POSIŁKI – kto mnie zna, ten wie. Jak już siądę do pisania, tworzenia stron czy opracowywania projektu – zapominam o świecie. A to przecież takie proste, wyznaczyć sobie czas na posiłki i się tego trzymać. Moi drodzy, i nad tym muszę popracować. I nie ma, nie chce mi się, zamówię coś.
  3. HTML, CSS – wtajemniczeni wiedzą, jak to szybko bez praktyki ucieka wiedza. W moim przypadku inaczej nie jest, także jak w szkole bywało, lekcja za lekcją, ćwiczenie za ćwiczeniem. I furia, jak coś nie wychodzi, jak czegoś nie rozumiem, jak z wiedzą jestem w czarnej dziurze, żeby nie napisać dupie.
  4. PROJEKTY – to już praca! I to praca z Klientem, nad zleceniami, tego nie da się ominąć, a i frajdę można z tego czerpać. Na każdy dzień mam przygotowaną listę w ramach zleceń do wykonania i odhaczam pole na mojej formatce tylko i wyłącznie przy pełnej realizacji zadań. Czasami dochodzą do tego spotkania z Klientami;]
  5. DUTCH – nie mieszkam w Holandii, nie mam Holendrów wśród znajomych tu w Polsce. Ale radzić sobie trzeba. Nie ma wymówek, że nie ma jak praktykować. Są fiszki, są książki, jest Rosetta Stone i Alleluja. 1 lekcja dziennie nikogo nie zabiła, nie?
  6. BLOGI – plan wpisów przygotowuję z wyprzedzeniem, ale i na to czas potrzebuję. Życie Jest Śmieszne nie jest jedynym blogowych światkiem, w którym się obracam, także pomnóżcie to razy 3 i zastanówcie się nad ilością contentu do wygenerowania. Content gotowy? OK, a gdzie zdjęcia?
  7. PABLO – psiak to przyjaciel, to maskotka, to dziecko, to obowiązek. A mając buldoga francuskiego to nie są 3 spacery dziennie, to 3 długie wyprawy ślimaczym tempem z przystankami na obserwację okolic. To czas na higienę, bo to fafle wrażliwe i łapy i oczy i już. I dzień mija.

Tak wygląda moja codzienność, a Wasza?

Komentarze
To Top